piątek, 27 września 2013

zostały tylko spodki

Do porannego rytuału picia kawki należą okrzyki "O to to! Kaka!" i maczanie małych paluszków w pachnącej piance. Po chwili zawadiacka pewność, że o to to mama pije kawkę, staje się męczącym ponagleniem, bo filiżanka musi natychmiast wylądować w łapce Antoniutka, inaczej drżyjcie narody, nie będzie życia, więc co rano trzy czwarte filiżaneczki espresso wypijam jednym haustem, klnąc w myślach, że znowu nie mogę rozkoszować się szatańskim napojem.
Gdy tego dnia Antek przechwycił ostatnią filiżankę z kotkiem (to znaczy, że dwie pozostałe poszły do piachu znacznie wcześniej, ku rozpaczy mojej i Rosiny Wachtmeister), wiedziałam, że to jej ostatnie chwile. Poszedł tu, poszedł tam, "mama kaka" i "miau" do kotka, i nagle "bam"!
Po czym poznać, że jesteś mamą? Dziecko rozbija Twoją ulubioną filiżankę, a Ty z absolutnym przerażeniem w oczach pytasz: "Syneczku, nic Ci nie jest?"