piątek, 19 kwietnia 2013

karmimy się na dworze

Jeśli ktoś myśli, że w imię mycia okien zrezygnuję ze spaceru z Ukochanym i Ukochanym, to jest w jakimś kolosalnym błędzie. Mogę za to zrezygnować z prysznica.
Bo spacery wraz z nastaniem lata stały się naprawdę długie i moje mleczne cyce są na nich niezbędne. Wczoraj Antośko zaczął już konkretnie protestować, więc Matka na luzaka poszukała ławeczki i dała jeść. Muszę w tym miejscu zaznaczyć, że o ile nie jestem lakterrorystką, to zdecydowanie jestem fanką laktacji, zwłaszcza mojej własnej, oprócz tego wykazuję cechy rasistki, bo wierzę, że mleko ludzkie jest dla ludzi, a krowie dla cieląt. Więc Dziecię wcina na tej ławeczce, a ja niby się opalam, a tak naprawdę tylko czekam, aż ktoś do mnie ura bura, żebym mogła pokazać, jaka jestem fifa rafa. Pierwsza babka uśmiecha się pełną gębą, jakby chciała mnie pochwalić za karmienie na dworze. Kolejny jest facet. Lekko zbity z tropu, ale nic nie mówi, więc ja też cicho sza. Następny zesłany przez los przechodzień to mój profesor od literatury. Odpowiedział na dzień dobry, ale udał, że nie poznaje. Czwarty był Mąż Szanowny:
-Przepraszam, czy druga pierś jest wolna?
-Tak, zapraszam.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

wiosenka coś stenka :)

Mówiłam: uwierzę w wiosnę, gdy tylko nasz wąwóz przestanie przypominać raj narciarzy. Przestał, a wiosna ciągle trąci zimą, mimo pączków na drzewach i przebłysków słońca. Poprawiamy sobie humor resztkami ogórków kiszonych i polowaniami na małpy w pobliskim gaju. 


wtorek, 9 kwietnia 2013

zaskocze

Antoni potrafi mnie zaskoczyć. Na przykład byłam pewna, że włącza śnieg za pomocą mojego osobistego komputera, uderzając w niego wielokrotnie, bez opamiętania. A tu psikus! Idziemy spacerkiem przez osiedle, a ni stąd, ni zowąd, biała zaraza atakuje z nieba z podwójną mocą. Może Synio Szanowny steruje nią siłą woli albo ma pilota (niewidzialnego)?
Oprócz tego chichocze jak stary człowiek, gdy robię japapapa. Chciałabym go przy tym nagrać, ale gdy przestanę się wydurniać Bobas zajmie się czymś innym, niż śmianie się z matki.
A, i jeszcze zupełną niespodzianką było dziś to, że gdy Antoś je, to jego lewe uszko śmiesznie się rusza, a prawe nie.


piątek, 5 kwietnia 2013

DZIEŃ WKURZONEGO GORYLA

bo spacer był za krótki
bo w filiżance nie dają mu kawy
bo mama wzięła na ręce
bo mama położyła na podłodze
bo śnieg nie chce padać
bo mama nie dała mleka
bo mama dała mleko
bo tatko poszedł do pracy


środa, 3 kwietnia 2013

sad but true

Odkryłam straszną prawdę. To Antek włącza śnieg. Włącza, potem nalewa sobie setkę wódki, wyjmuje z lodówki ogórka kiszonego i zagryza. Świetnie się przy tym bawi, więc nie wiem, jak go powstrzymać. Wszelkie sugestie mile widziane.