niedziela, 19 października 2014

niedziela, 12 października 2014

mniam

Zdjęcie z dogorywającego telefonu, ale nie mogłam się powstrzymać. "Zjem duże jabłko, małe jest brzudkie"

poniedziałek, 6 października 2014

pożegnanie jesieni

Na spacery chodzimy prawie w kożuchach, co zdecydowanie utrudnia łapanie ostatnich promieni słońca. A tak chciałam zawekować je razem z pomidorami! Miałam nadzieję, że dzięki temu zima będzie chociaż trochę mniej straszna, że przynajmniej zupa będzie mogła udawać, że śnieg to zaledwie halucynacja.  Tymczasem w przerwach od odkurzania (nie pytajcie) Syn udaje dinozaura, bo, jak doskonale wiecie, dinozaury uwielbiają skradać się do śliwek. Pożegnanie jesieni już wkrótce, czuję to w kościach.


sobota, 27 września 2014

czwartek, 25 września 2014

Jak już ustaliliśmy w ostatnim wpisie, hasłem millenium jest "NIE". Hasłem tygodnia jest "SKANDAL", a hasłem dnia "bez kitu":
-Gorąca zupa.
-Naprawdę?
-Bez kitu.


środa, 27 sierpnia 2014

disappear

Śmiało mogę znikać z tego bloga, bo Kwiatek Dwulatek ma teksty, które wyrywają z butów i powalają na kolana. Gdy zobaczył Wawel stwierdził "wreszcie wielka budowa". Na widok oddalonej o trzysta metrów kobiety zawołał "idziemy do pani. Nie brzydka, nie brudna". Naprawdę wierzę tym, którzy mówią, że teraz jest najlepiej, ale i tak nie mogę doczekać się jutra.

piątek, 15 sierpnia 2014

bruuuuum

"Odpalę samochód i jadę do sklepu. Dziękuję wszystkim, do widzenia panu"
A jeszcze niedawno cieszyło mnie brum brum.

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

szajba

Dostałam szajby sprzątaniowej. Co wieczór zbieram wilgotną ściereczką okruszki z podłogi, a jeszcze niedawno lśniąca umywalka wystarczała, żebym poczuła maksymalne zadowolenie, dumę i uznała się za perfekcyjną panią domu. Trochę mi wstyd. Na przykład zaczęłam wkładać do zmywarki łyżki z łyżkami, noże z nożami etc, żeby potem szybciej je wyjąć. Zainwestowałam milion złotych w koszyki, a logika rozmieszczenia w nich rzeczy jest dla mnie samej zagadką. Mąż Szanowny udaje, że nie widzi, póki co reaguje sprzątaniem na lekko terroryzujące pytanie: wolisz sprzątnąć kuchnię, czy umyć sedes? A Antoś pęka ze śmiechu.



poniedziałek, 28 lipca 2014

czułe słówka

Czułe słówka są najczulsze na świecie.
-Kocham Tatucha. Kocham Dziadzia. Kocham Babcię. Kocham Mamunię.
-Antosiu, Mamunia kocha Ciebie, a wiesz jak? Ogromnie!
-Ogromnie, no tak! Kocham kosiarę.


środa, 2 lipca 2014

that's what he said

uprzejmie proszę
aby mojemu Synkowi Antoszkowi
Kokoszkowi
natychmiast wręczyć Literacką Nagrodę Nobla
ponieważ to co zaprezentował dziś
było najczystszą poezją

wieje wiatr
słońce wychodzi
mam kapturek

powiedział


czwartek, 19 czerwca 2014

bo najpiękniejsza lekcja zen
jest wtedy
gdy na hasło SIAM
oddaję łyżeczkę, która
wolno miesza kaszę
i dobrze wiem,
że już za chwileczkę
będę zbierać małe ziarenka z podłogi

piątek, 2 maja 2014

Słowa pomału zaczynają chodzić parami lub trójkami.
Na przykład refleksja o moim karygodnym braku siusiaka została skwitowana słowami "siusiak. kupić." 
Natomiast pierwsze w historii  poobiadkowe hasło "pełny brzuszek,dziękuję!" usłyszała niania, w związku z czym przez ułamek sekundy chciałam wysadzić świat w powietrze.

poniedziałek, 7 kwietnia 2014

gdybym była
wybitną poetką
pisałabym wyłącznie o tym
że najpiękniejszy Antoś
jest najpiękniejszy gdy śpi

przypomina wtedy
najsłodszego kotka
małpiszonka
a gdy otworzy oczy
zdumiony że się przebudził
jest już zupełnym
pijanym królikiem

nie piszę o tym
bo nie jestem poetką
i nie przystoi mi mówić
o sprawach świętych


poniedziałek, 24 marca 2014

muza

Zdecydowanym numerem jeden, a właściwie one and only, na antośkowej liście przebojów była znana wszystkim historia o dwóch kotkach, które nic nie będą robiły. Antoszek przytulał się do cynia, ciumkał raz czy dwa, po czym wołał "aaaaa" i już wiedziałam,że nie będzie usypiania bez śpiewania. Włączenie tej piosenki z płyty (oczywiście na hasło "płyta, muza!") pod nieobecność mamy groziło katastrofą.
Aż tu nagle Tatko zaczął śpiewać konkurencyjną piosenkę o dwóch pieskach (o ironio!). To szły przez kładeczkę, to goniły Antosia. To jadły kotleta, to spać szły sobie wczoraj.
I już nie ma aaaa.
A. Zdjęcia będą, jak je zrobię.

sobota, 22 lutego 2014

Rozmowa z domu wariatów

Nasze rozmowy zawsze zawierały bardzo głębokie myśli, teraz pojawiają się w nich coraz ambitniejsze słowa. Chłopiec, który właśnie zaczął mówić o sobie Antoś z ś na końcu, sprawiając, że serce we mnie rośnie, a jednocześnie wzdycha z nostalgią do poprzedniej wersji- rozkosznego Anto, potrafi zarówno stwierdzić fakt oczywisty typu "metka gyzie", jak i prowadzić dialogi z krainy szeroko pojętego absurdu: 

-Noc.
-Antosiu, to tylko roleta, słońce wstało i jest już dzień.
-Dzyń dzyń.
-Dzyń dzyń?
-Bim bom.

Sprzeciw zgłaszam tylko wtedy, gdy w rytm płynących dźwięków Antoś powtarza za Tatkiem
eine
kleine
nacht
musik
bo germanizacji mówię stanowcze nie. A śrubokręt to kinta.


poniedziałek, 10 lutego 2014

starość

Byłam pewna,że ten chłopak już mnie niczym nie zaskoczy, bo przecież znamy się fantastycznie. Tymczasem Antoniuszek nieoczekiwanie stał się dorosłym facetem, co widać na pierwszy rzut oka oraz na załączonym obrazku, no i słychać, gdy woła: "Piwko, piwko, PIWA!"
Z tej ogromnej miłości mogłabym piać i piać na cześć Syna nad Synami, wyraźnie  spada mi poziom sarkazmu, w związku z czym czuję się jak nie ja, i dlatego dzisiejszy post jest taki krótki.


czwartek, 30 stycznia 2014

nie tak.

Antoniutek ma coraz częściej tak za tak i nie za nie.
-Tosiu, chcesz kaszkę*?
-ta.
-będziesz jeszcze jadł?
-nie nie.

Zdarzają się jednak wpadki- po standardowym pytaniu Antoś, chcesz cycunia? Bobek udziela odpowiedzi odmownej tylko po to, by rzucić się na mnie na szczupaka.

Poza tym cwaniak cwaniakuje: odmawiając dryptania po śniegu funduje matuli trening godny strongmana. Gdy dźwigając jedenaście kilo żywej wagi stwierdzam fakt: Antosiu, jesteś cwany, że hej!, Kogutek beztrosko odpowiada: hej!

*jako nieodrodna i metaforyczna córka Matki Smakoterapii  przez kaszkę rozumiem kaszę jaglaną ze świeżo uprażonym owocem sezonowym,  daktylem/ morelą/żurawiną i olejem kokosowym lub inną prawdziwą kaszę z prawdziwymi dodatkami, idźcie precz cukrowe ulepki do zalewania zimną wodą!







niedziela, 5 stycznia 2014

Nowe słowa chodzą trójkami.

Było leniwe grudniowe popołudnie, brykałam sobie z Tosiem, czyli robiłam to, co Tygrysy lubią naj-naj-najbardziej. Z głupia frant zadałam nie szczególnie mądre, ale wybitnie retoryczne pytanie: A kto jest cały mój? Dumny jak paw kogutek skierował na swoją klatkę piersiową palce wskazujące i oznajmił tonem nieznoszącym sprzeciwu: Anto.
Jeszcze nie zdążyłam podnieść szczęki, która z hukiem spadła na podłogę, a Tolek już wołał: koń. Antosiu, ale gdzie jest koń? Nie ma.
Hm.
Naprawdę potrzebowałam chwili na kontemplację rozwoju intelektualnego tego małego kokosa, ale powiedział: choci, choci i musiałam iść.

W międzyczasie zapraszamy na naszego FacebookaInstagrama