Żegnajcie, Rosoły! Żegnajcie wszystkie zupy świata! -pomyślałam, gdy odkryłam, że Antek ma alergię na marchewkę, i zakwiliłam nad okrutnym losem. A potem uświadomiłam sobie, że mogę go przechytrzyć i robić zupy bez marchewki, a właściwie to z dwóch składników, w porywach do pięciu.
Zupa z pora.
potrzebujesz:
3-4 pory (mają wypełnić cały garnek)
2 ziemniaki
oliwa
woda
sól, pieprz
Pokrój umyte pory w grube talary, ziemniaki w grubszą kostkę i podduś je na oliwie. Zalej wodą (moja Mama, która gotuje najlepiej we wszechświecie powiedziałaby, że wrzątkiem) i gotuj, aż się ugotują. Potem gotuj jeszcze trochę (ja pyrczę na małym ogniu ok.45 minut, ale na pewno można to skrócić). Dodaj soli i pieprzu do smaku. Zblenderuj.
Haczyk jest taki, że to naprawdę pyszna zupa. Jeśli nie jest pyszna, trzeba ją po prostu dosolić.
Poza tym można ją uatrakcyjnić domowymi grzankami (= czerstwą bułką pokrojoną w kostkę wysuszoną na patelni z odrobiną masła na bardzo małym ogniu przez dłuższy czas)
I pochwal mi się, jak ją zrobisz :)