środa, 2 marca 2016

Kochana Pogodo, sytuacja za oknem jest tak samo dynamiczna,  jak ta na naszym talerzu z rzeżuchą, który Antek codziennie podlewa wodą nabieraną strzykawką ze szklanki. A Ty, serwując na przestrzeni 24 miesięcy dwie pory roku w nieprzewidywalnych konfiguracjach, nie ułatwiasz mi życia. Zupełnie nie mogę się zdecydować czy żywić się sokami  z wyciskarki ślimakowej, czy może kaszą ze skwarkami. Kupować sukienki z długim rękawem, czy z krótkim? Zazieleni się wreszcie? Czy wprowadzimy się na wakacje? Kiedy będzie dobry moment, żeby poszaleć w ogrodzie? Chwytać dzień czy nastawić pralkę? Jak żyć?
I wtedy myślę sobie, że to wspaniałe, że moje największe problemy są na powyższej liście. Że kiedyś na pewno odkryjemy, na co Antek ma alergię, tak jak odkryliśmy, że uczula go marchewka. Że kawa z ekspresu jest cudowna i z chęcią wypije czwartą filiżankę o szesnastej, żeby nie usnąć w połowie książeczki. To takie piękne, że życie jest piękne.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miłego dnia!