wtorek, 10 maja 2016

Książeczkowo Dolne

Jedną z ulubionych rozrywek Antka jest czytanie książeczek. "Mamo, przecież ja nie umiem czytać"- powiedziałby, ale gdy się czyta, on słucha z niezwykłym zainteresowaniem i chęcią. Same zalety. Wiadomo, że matka- filolożka pragnie, by dziecko w życiu czytało, doceniało literaturę, czerpało z niej mądrości i radości niezależnie od tego, co postanowi robić w życiu-nawet, jeśli postanowi być hydraulikiem (a za każdym razem, gdy płacimy naszemu hydraulikowi na budowie, żałujemy, że wybraliśmy inne zawody). Więc czym skorupka za młodu.

Poza tym należy zawyżać miażdżące statystyki http://lubimyczytac.pl/aktualnosci/6801/raporty-czytelnictwa-w-polsce-za-rok-2015 - pod tym adresem możesz się dowiedzieć, że ponad połowa Polaków nie czyta, a potem z przerażeniem w oczach oglądamy gimnazjalistów, którzy myślą, że skoro jedno jajko gotuje się trzy minuty, to dwa jajka gotują się sześć. Sądzę, że to skutek bezsensownej zamiany wartościowych rozrywek na ogłupiające.

Antek jako maluch szybko zaczął mówić, a książeczki, głównie obrazkowe z Firmy Księgarskiej Olesiejuk , na pewno miały w tym swój udział. Procedura jest taka, że książeczek musi być dużo, żeby nam się nie nudziły- Antek może czytać w koło Macieju to samo, ale my potrzebujemy różnorodności. Od kiedy przestał być maluchem, właściwie w ciemno, zamawiam pozycje Wydawnictwa Dwie Siostry. Są pięknie wydane, niezwykle rozwijające, oferują różnorodność dziecku i rodzicom i przede wszystkim- mam frajdę, gdy je czytam. Stale coś nowego wpada mi w oko.

No i wczoraj przyszło nowe zamówienie. "Mamo, najbardziej interesuje mnie Nowy Jork!"

Czy macie jakieś książeczki do polecenia?