wtorek, 26 lutego 2013

jest nikon

Nie jestem fanką ordynarnych reklam na blogu, ale gdy moje Dziecię zawdzięcza pierwsze kontakty ze sprzętem foto paskowi z logo pewnej firmy, nie sposób się nie pochwalić, dział marketingu nikona nie ma z tym nic wspólnego. Tradycyjnie, pasek wzbudza póki co więcej entuzjazmu, niż aparat, aparat więcej, niż mama, mama więcej, niż zabawki, itp, itd... Jedyny wyjątek stanowi Tata, klasa sama w sobie, niezastąpiony, poza konkurencją.






 

piątek, 22 lutego 2013

ciuchowo

Nigdy nie przywiązywałam szczególnej wagi do ciuchów. Oczywiście lubię od czasu do czasu wybrać się na wielkie zakupy, ale moje codzienne ubrania nie są żadnymi stylizacjami (bynajmniej nie z uwagi na wyjątkową niefortunność tego określenia; kto wie, czym naprawdę jest stylizacja, ręka w górę!), osoby maksi wystrojone i w pełnym makijażu o siódmej trzydzieści w piątek zawsze były dla mnie tak samo dziwne, jak Lady Gaga i Perfekcyjna Pani Domu.
Przez pierwszych kilka miesięcy życia Antka wyglądałam jak niezły flejtuch: zanim zmieniałam koszulkę, na którą Bobas zwymiotował, już miałam na sobie nowego bełta i po jakimś czasie rezygnowałam z przebierania się (Piotrek w wersji domowej też, w Wigilię Antek zmusił go do zmiany marynarki 3 minuty przed wyjściem z domu). Teraz ubraniowe inwestycje obejmują głównie legginsy (pozytywny aspekt bycia chudzielcem) i naprawdę nie przeszkadza mi, jeśli mam skarpetki nie do pary, pod warunkiem, że są w podobnej tonacji kolorystycznej.



wtorek, 19 lutego 2013

CO POWIE TATA 3

tradycyjnie: zakręcam wodę (choć przy współczesnej armaturze łazienkowej nie ma mowy o żadnym zakręcaniu, prawda?) i słyszę:
widzisz, jest dużo książek
są kolorowe
i jednokolorowe
historyczne
i naukowe
ale to Ty jesteś słodkim kotkiem!

grrrrrrrrrrrrrrrr!

Ostatnio często myślę, że ludzie są dziwni, co pewnie oznacza, że to ja jestem dziwna, ale:
jeśli jeszcze raz ktoś mi powie, że chce odwiedzić Antka, to poproszę Antka, żeby otworzył drzwi, gdy ta osoba zapuka.
Jeśli ktoś mnie spyta, czy Antek jest grzeczny, to powiem, że nie, bo pobił staruszkę, podpalił śmietnik i ukradł cukierki w sklepie.
A jeśli ktoś mi powie, że jestem chuda, to
bardzo prawdopodobnie
i najzwyczajniej na świecie
wybuchnę

grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!




czwartek, 14 lutego 2013

duży

Najpierw zobaczyłam, że urosły mu uszka. Były cieniutkie i maleńkie, a nagle, bez ostrzeżenia, stały się bardziej jak normalne uszy dorosłego człowieka.
A teraz łapućki. Wiadomo, że są sprytniejsze, potrafią już sięgać po telefon, wkładać wszystko do buzi (łatwizna od dawna), ciągnąć mamę za włosy i ściskać tatkę za nochala, ale teraz są jakieś duże. Zastanawiam się, co następnym razem rzuci mi się w oczy- wiadomo, że codziennie wpatruję się w Antka z podziwem i niedowierzaniem, bo absolutnie wszystko, co robi jest niesamowite (i wybitne!), ale przy takiej codziennej, wnikliwej obserwacji 24/7 niektóre fakty wychodzą na jaw dopiero na zdjęciach.
Wczoraj oglądaliśmy te pierwsze fotki i przypomnieliśmy sobie, jakim był zawiniątkiem tuż po urodzeniu. Patrzyłam wtedy na ubranka dla trzymiesięczniaka i nie mogłam uwierzyć, że kiedyś będą na niego dobre. Teraz widzę, że były naprawdę maleńkie.




wtorek, 12 lutego 2013

brawo dla mnie!

Jesteśmy w poradni od bioderek, przy Usg Antek drze się wniebogłosy (dwa razy, bo ma dwa biodra). Z rozbrajającą szczerością mówię do lekarza: gdyby wśród bobasów był plebiscyt na ulubionego lekarza, to Pan by nie wygrał. Po chwili namysłu pan stwierdził, że najgorsi są dentyści, ale uświadomiłam mu, że bobasy nie mają zębów.
Jeśli Antek będzie pyskaty, to doskonale będę wiedziała, po kim. Brawo dla mnie.

niedziela, 10 lutego 2013

kwiatki

ekhem, ekhem, boli mnie gardlo, snuję się po domu w piżamie i szaliku (stylizacja godna szafiarki z co najmniej pięćdziesięcioma tysiącami lajków), z powodu uwiązanego do mego biustu człowieczka omijają mnie bale i w zasadzie wszystkie szaleństwa, jak choćby kapka mleka do kawy. Porażająca biel za oknem jawi mi się jako zwykła szarość i wciąż obawiam się, że koniec zimy nie nastąpi już nigdy. Dobrze, że chociaż jest miłość- jest miłość, są kwiatki.


piątek, 8 lutego 2013

hipster

Mój syn jest hipsterem, w nosie ma lansik i trendy, jest ponad, za fajny, żeby się przejmować. Zabawki wybiera sobie sam, już o tym pisałam, dziś przyszła pora na dowody. Szanowni Państwo, jestem pewna, że za parę lat inne dzieci podążą jego śladem i będą bawić się fajniejszymi rzeczami- wzorem Antolka.Żeby nie było, że nie mówiłam, wszystkie prawa zastrzeżone, wszystkie chwyty dozwolone.

1. mokre chusteczki to super szpan, do ślinienia, memłania i wyjmowania. Jest też możliwe, że Antek sam chciał sobie zmienić pieluchę.
2,3. bardzo lubi wybór, bardzo lubi książki.
4. skarpetki wytrzymują na stopinkach max 30 sekund, po tym czasie służą do zabawy.
5. frida (zastąpiła gruszkę, czyli przyrząd do wyciągania glutów z nochala- to z kolei super frajda dla nas)- ekstra sprawa do memłania.

To oczywiście nie wszystkie zabawki mojego dziecka, ale sama awangarda w wyborach jest godna podziwu i ewidentnie stanowi przebłyski geniuszu. 





















środa, 6 lutego 2013

sto procent powagi

Jestem pewna, że ostatnią rzeczą, jaką moja babcia robi przed pójściem spać, jest malowanie ust. To także coś, co robi przed każdym wyjściem z domu. Mam takie wspomnienie z dzieciństwa: jesteśmy już gotowe, babcia patrzy w lustro, sięga po szminkę, maluje usta i w niesamowicie charakterystyczny sposób, z aprobatą i satysfakcją, patrzy w swoje odbicie. W strategicznych miejscach w jej domu można zawsze znaleźć po kilka pomadek, wiecie więc, jaki jest dla niej najlepszy prezent. Długo używałam błyszczyków albo zapachowych sztyftów, szminka wymagałaby nawet nie tyle wieku babci, co przede wszystkim jej dostojeństwa. Mam poczucie, że nie dwa fakultety, posada nauczycielki czy urodzenie syna wprowadziły mnie w dorosłość, ale właśnie moja pierwsza pomadka

Co sprawia, że czujecie się tak... poważnie?






poniedziałek, 4 lutego 2013

przepis

obiecałam przepis na ciasteczka, oto i on.

oryginalna wersja pochodzi z programu pyszne 25, którego nie oglądam, bo nie mam telewizora. Przepis TU, czekoladowe ciasteczka.
Ale
zawsze daję max połowę cukru, jaka jest w przepisie (i pewnie wkrótce przerzucę się na ksylitol) i pół porcji proszku, bo uważam, że proszek to jednak syf. Nie miałam czasu (od 10 lat go nie mam, ponoć na emeryturze jest jeszcze gorzej) na łuskanie orzechów, więc dodałam 1/3 szklanki sezamu, bo to bliski zamiennik :)
 więc ze składników zostało:
120 g miękkiego masła
30 g drobnego cukru
1 jajo
250 g mąki
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 tabliczka  czekolady deserowej
1/3 szklanki sezamu
 zamiast bawić się w stopniowe mieszanie, wrzuciłam wszystko do miski, za Chiny nie chciało się skleić, więc pomalutku dolewałam bardzo mocnej herbaty. Nie wiem, ile w sumie jej wlałam, ale jak już ciasto było ciastem, formowałam kulki, spłaszczałam i myk na blachę, adwie blachy myk do gorącego piekarnika (180 stopni). Piekłam, aż stały się złote.




Z podanych powyżej składników mogę jeść tylko cukier, więc niestety nie spróbowałam swoich wypieków, które ponoć były pyszne, w każdym razie-zniknęły2. Jadłam za to owsiane kupki udając, że to tort williams i że w ogóle nie mam ochoty na nic innego.

owsiane kupki:
paczka płatków owsianych
dżem np. malinowy, najlepiej domowy (dzięki, Mamo)

blenderuję płatki i namaczam w misce, tak, żeby błotko namokło. Musi potaplać się z godzinkę, jeśli cała woda wsiąknie, to trzeba dolać- płatki szybko wypijają wodę, masa musi dać się mieszać. Potem dodajemy dżem, mieszamy, myk na blachę, myk do piekarnika, piec, aż się upieką. Tak, chętnie dodałabym bakalii, ale nigdy nie wiadomo, co nas uczuli, więc muszę poczekać na lepsze czasy.

piątek, 1 lutego 2013

placek

Antek był właśnie po drzemce, zdecydowanie bardziej spokojny i wyciszony, niż zwykle. Leżeliśmy obok siebie, głaskałam go po pleckach i opowiadałam o tym, że jest moim najsłodszym cukierkiem i budyniowym ptysiem, malutką czekoladką i ślicznym pulpecikiem. Właśnie wtedy, zupełnie nieoczekiwanie, strzelił mnie w twarz niespodziewanym, acz zdecydowanym plackiem.
Dobrego weekendu! Meldujcie wszelkie oznaki wiosny, bardzo ich wyczekuję.