Nasze rozmowy zawsze zawierały bardzo głębokie myśli, teraz pojawiają się w nich coraz ambitniejsze słowa. Chłopiec, który właśnie zaczął mówić o sobie Antoś z ś na końcu, sprawiając, że serce we mnie rośnie, a jednocześnie wzdycha z nostalgią do poprzedniej wersji- rozkosznego Anto, potrafi zarówno stwierdzić fakt oczywisty typu "metka gyzie", jak i prowadzić dialogi z krainy szeroko pojętego absurdu:
-Noc.
-Antosiu, to tylko roleta, słońce wstało i jest już dzień.
-Dzyń dzyń.
-Dzyń dzyń?
-Bim bom.
Sprzeciw zgłaszam tylko wtedy, gdy w rytm płynących dźwięków Antoś powtarza za Tatkiem
eine
kleine
nacht
musik
bo germanizacji mówię stanowcze nie. A śrubokręt to kinta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miłego dnia!