poniedziałek, 11 sierpnia 2014

szajba

Dostałam szajby sprzątaniowej. Co wieczór zbieram wilgotną ściereczką okruszki z podłogi, a jeszcze niedawno lśniąca umywalka wystarczała, żebym poczuła maksymalne zadowolenie, dumę i uznała się za perfekcyjną panią domu. Trochę mi wstyd. Na przykład zaczęłam wkładać do zmywarki łyżki z łyżkami, noże z nożami etc, żeby potem szybciej je wyjąć. Zainwestowałam milion złotych w koszyki, a logika rozmieszczenia w nich rzeczy jest dla mnie samej zagadką. Mąż Szanowny udaje, że nie widzi, póki co reaguje sprzątaniem na lekko terroryzujące pytanie: wolisz sprzątnąć kuchnię, czy umyć sedes? A Antoś pęka ze śmiechu.



1 komentarz:

  1. Oh! Jak chcialo by sie przefrunac ocean i tego ptaszka-dziubka usciskac....
    PS "Lyzki do lyzek, nozyki do nozykow" to sprawdzona "szajba therapy" ktora osobiscie stosuje od czasu do czasu....

    OdpowiedzUsuń

Miłego dnia!