Bo to jest bardzo budujące, kiedy ktoś się buduje. Tylko pole. Tylko ogrodzenie. Tylko góra piachu. Jeszcze kilka gór nie wiadomo czego, wielki dół pełen błota, trochę kijków. Patrzę na dziurę w ziemi i zastanawiam się, jakie drzewo posadzić naprzeciwko kuchennego okna. Umieścić zlew pod oknem, czy na ścianie? A tarasy dwa, czy wystarczy jeden? Już na nim siedzę, okrywam się kocem i piję herbatę, czuję zapach ciasta, które właśnie kończy się piec. Nic mnie nie obchodzi, że daleko, że wieś (jakże zaciszna i spokojna!), nie obchodzi mnie nawet to, że wczoraj tuż przed tym, jak wyjęłam aparat, spadł deszcz i zrobiłam zdjęcia ponure zamiast słonecznych. Czy Was też buduje, gdy ktoś się buduje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miłego dnia!