wtorek, 13 sierpnia 2013

co nowego

Pomału wracamy do rytmu domowego, a nie szpitalnego, choć niestety pobudki o 5.30 jeszcze się zdarzają (chlip, chlip!). Byłam pewna, że tydzień bez brykania po podłodze (co było straszne, bo Tosek chciał, mama nie pozwalała i mimo tłumaczenia, że brudno i fe był troszkę obrażony, jakby chciał powiedzieć, że wcale się nie pobrudzi i mamo nie przesadzaj) to tydzień ruchowo stracony, tymczasem Antek po powrocie do domu natychmiast wspiął się na łóżko, a dziś odwróciłam się na trzy minuty, żeby ogarnąć kuchnię, a po powrocie zastałam dziecię bawiące się laptopem na kanapie. Oczy dookoła głowy poproszę.  
Ogarnęła mnie instagramowa mania, zapraszam serdecznie TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miłego dnia!