wtorek, 16 lutego 2016

Stopa

Wspinając się po schodach na ostanie piętro ostatniego bloku na wschodnich rubieżach świata, gdzie nikt i nic, tylko nic i nikt, już słyszę, że trwa co najmniej Obrona Częstochowy. Otwieram drzwi i jeszcze dobitniej zdaję sobie sprawę z historycznej doniosłości tego momentu. Bo oto kolubryna w akcji, hajda na Tatara, Turczyna łapaj bezbożnika, żeby w zamku plugawej stopy nie postawił. I przekrzykują się jeden przez drugiego:
-Larum grają! wojna!
-Nieprzyjaciel w granicach! a ty się nie zrywasz?
-Szabli nie chwytasz? na koń nie siadasz?
-Co się stało z tobą, żołnierzu?

I już wiem, że konsekwencje społeczne tej bitwy będą straszne.

Następnego dnia biegniemy do przedszkola. Dosłownie biegniemy, udając, że to zabawa. Syn gwałtownie się zatrzymuje.
-Mamo. A jaką Turczyn ma stopę?

I wytłumacz mu teraz, że całkowicie normalną, taką samą, jak my.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miłego dnia!